Trwały 45 minut, a nam się wydawało, że tylko chwilkę, bo fajnie było. 😀
Najpierw zaproszony gość opowiedział nam o budowie i życiu pszczół. Obiecaliśmy, że od dzisiaj nigdy nie powiemy, że pszczoła nas ugryzła, bo ona nie ma zębów. Będziemy mówić, że użądliła, bo ma pokaźne żądło w swoim odwłoku. Szkoda tylko, że jak użądli, to ginie.
Widzieliśmy w oszklonym fragmencie ula żywą pszczelą rodzinkę. Już wiemy, co oznacza powiedzenie
" jak w ulu", bo pszczółki krzątały się bez przerwy. Szukaliśmy królowej, która oznaczona była białą plamką. Dowiedzieliśmy się, że jest wielka, żyje nawet 6 lat, nic nie robi, tylko jajka znosi i leży sobie lub ciężko chodzi, a karmiona jest, jak przystało na królową, przez pracowite robotnice.
Pan pszczelarz opowiedział nam również o swojej pracy. Przyznajemy, że jest ciekawa. Zobaczyliśmy, jak wygląda strój pszczelarski i narzędzia niezbędne do pracy przy ulu. Jak otrzymuje się miód z pszczelego plastra. Miodek był pyszny!
Na koniec był egzamin z wiadomości o pszczołach. Zdaliśmy na piątkę i w nagrodę otrzymaliśmy drewniane łyżki do miodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz